Psychoterapia jako dziedzina nauki i praktyki nieustannie się rozwija, odpowiadając na zmieniające się potrzeby człowieka i wyzwania współczesnego świata. Także ja regularnie poszerzam swoją wiedzę i doskonalę warsztat, uczestnicząc w szkoleniach i konferencjach. 13 i 14 czerwca miałam przyjemność uczestniczyć w XIX Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej Polskiego Stowarzyszenia Terapeutów Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach pt.: „Podejście i Terapia Skoncentrowane na Rozwiązaniach – konteksty systemowe”.
Podczas konferencji pojawiło się wiele treści, które zostaną ze mną na długo. Ale jeszcze bardziej – w relacjach, w sposobie słuchania, pytaniach i obecności w pracy z klientami.
Wciąż wraca do mnie jedna z najważniejszych myśli, jakie niesie za sobą podejście systemowe: człowiek nie działa w próżni. Nie jesteśmy wyspami. Jesteśmy relacjami, historiami, reakcjami na to, co wokół nas – w rodzinie, w związku, w społeczeństwie, pracy, przeszłości. Zmiana nie dzieje się „po prostu” – zawsze jest odpowiedzią na coś. Dlatego warto nie patrzeć na trudność jak na „problem człowieka”, ale jak na coś, co wydarza się w systemie – albo nawet dla systemu. A może właśnie tam, gdzie do tej pory szukaliśmy „przyczyny” – warto zacząć szukać sensu…lub choćby nadziei.
Wracam z tej konferencji z poczuciem, że Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach to sposób patrzenia na ludzi, ich możliwości i zmiany, które dzieją się małymi krokami – czasem ledwie zauważanymi, a jednak znaczącymi.
Relacja, obecność i szacunek do historii drugiego człowieka mogą być wystarczającym punktem wyjścia i zatrzymuję się na myśli, że zmiana nie musi być spektakularna, żeby była prawdziwa. Czasem zaczyna się od innego pytania, od jednej inaczej ułożonej rozmowy, od chwili uważności na to, co w człowieku już działa. I to wystarczy by uruchomić coś nowego… Bo zmiana nie zawsze jest decyzją. Czasami jest ruchem, który pojawia się, gdy warunki są gotowe. Jak pąk kwiatu, który nie rozkwitnie tylko dlatego, że tego chcemy – ale wtedy, gdy pojawi się światło.
.